niedziela, 23 czerwca 2013

Pogrom socyalnych demokratów

W Bielsku odbyły się w dniu 23. i 24. Października b.r. wybory do sądu przemysłowego, przy których socyalni demokraci doznali najzupelniejszej klęski. Zwycięstwo nad partyą socyalno-demokratyczną odnieśli chrześciańscy polscy robotnicy. Socyaldemokraci mimo zastosowania swojej zwykłej taktyki wyborczej, t.j. bicia wyborców, przezywania ich i wydzierania im kart wyborczych, uzyskali przy głosowaniu z wielkiego przemysłu 949 głosów, z małego przemysłu 396 głosów. Natomiast polscy chrześciańscy robotnicy uzyskali przy głosowaniu z wielkiego przemysłu 1242 głosów, z małego zaś przemysłu 319 głosów. Zwycięstwo chrześciańskich polskich robotników zawdzięczać należy żywemu rozbudzeniu ducha narodowego na kresach Galicyi i zrozumieniu przez ogół sprawy robotniczej. Wśród socyaldemokratów bialskich, których przewódcami są wyłącznie żydzi, a mianowicie Mojżesz Arbeitel, dr. Baruch Gross i M. Rosenthal, panuje z powodu zupełnej klęski wielkie przygnębienie.

Gwiazdka Cieszyńska
Pismo poświęcone wiadomościom politycznym, nauce, przemysłowi i zabawie.
Rocznik 57. – W Cieszynie, 12. listopada 1904. – Nr. 46.

wtorek, 4 czerwca 2013

Il Passatore

W Forlini-Popoli miasteczku włoskiem, około 4000 mieszkańców mającem, blisko miasta Forli, którego jest niejako przedmieściem, zdarzył się niedawno dziwny wypadek. Wieczór d. 25. Stycznia grano na teatrze i przedstawiano właśnie sztukę: „śmierć Cezara.” Ruch już ustał w ulicach, sklepy pozamykano, a mieszkańcy byli albo w domu u siebie, albo w kawiarniach lub w teatrze. Trzeba zatem wierzyć, że w tę dobę jako w dzień teatralnej reprezentacyi, ulice były zupełnie puste i wyludnione, bez czego następnych okoliczności wytłómaczyć by sobie nie można. – Skończył się był pierwszy akt sztuki w teatrze i zasłona spadła, gdy nagle podniosła się na nowo, a widzom ukazało się miasto aktorów, którzy znikli, dziesięciu rabusiów z bandy Passatorego, uzbrojonych w fuzye i rusznice, zwrócone ku lożom i parterowi. W tej samej chwili, trzydziestu innych rabusiów weszło do Sali i zajęło wszystkie wyjścia. Równie jak pierwsi uzbrojeni w pałasze, fuzye i pistolety zagrażają widzom. Po pierwszej chwili osłupienia, gdy naturalnie nikt z miejsca ruszyć się nie ośmielił, naczelnik bandy posunął się do budki suflera, i pokazując klucze od dwóch bram miasta, rzekł: „Panowie rozumiecie, spodziewam się, że jesteśmy waszemi panami. Wszelki opór zmusiłby nas do ostateczności, których uniknąć od was zależy. Chciejcież mnie więc posłuchać co czynić macie. Wywołam po imieniu kilku z was, i w miarę jak was nazywać będę, każdy wyjdzie z loży lub krzesła i pojdzie do domu w towarzystwie jednego lub dwóch z moich przyjaciół, którzy mu pomogą, aby tu przyniosł wszystkie pieniądze jakie uzbierał, i to bez zostawienia ani jednego papetta.” To powiedziawszy, mówca rozwinął papier i zaczął czytać fatalny spis. Cóż było czynić? Forlini-Popoli ma tylko dwunastu karabinierów utrzymujących policyą. Sześciu było już złapanych i związanych przez rabusiów. Drudzy sześciu napadnięci w koszarach, napróżno stawiali opór. Burmistrz miasta sam pierwszy udać się musiał do domu gdzie nie bardzo dobrze od gości, których z sobą przyprowadził, był traktowany. Więc domyślić się można łatwo, że operacya podobna długo dość trwać musiała; nie skończyła sie też dopiero o dwunastej. Zapewne tylko dla skrócenia czasu, dwóch bandytów chodziło od jednego do drugiego widza i zabierali w fulary zegarki, łańcuszki, woreczki i pierścionki; nieodrzucali nawet parasoli. Skoro żniwo skończyło się tak w Sali jak zewnątrz a łup zebrany był na scenie, rabusie spuścili kurtynę i odeszli spokojnie zabrawszy z sobą wszystko, a nawet i kasy publiczne wyłupiwszy. Rzeczy zabrane i pieniądze złożone w ręce tych złoczyńców rachują na 40,000 franków. Nazajutrz dopiero oddział austryackiego wojska udał się w pogoń za bandą, która jednak już rozpierzchła się w góry, i ukryła. Liczba ich wynosiła od 300 do 400 ludzi.

Gwiazdka Cieszyńska, pismo naukowe i zabawne.
Ner 4. – Cieszyn d. 22. Marca. – R. 1851.


Il Passatore tak naprawdę nazywał się Stefano Pelloni. Urodził się 4 sieprnia 1824 roku w Boncellino di Bagnacavallo, niedaleko Rawenny. W młodości uczęszczał do prywatnej szkoły, którą po kilku niezaliczonych egzaminach porzucił i można powiedzieć, że tak zaczęła się kariera najbardziej okrutnego banity regionu Romania.

Pelloni uciekł z transportu do Ancony gdzie miał odbywać karę 4 lat robót publicznych przy budowie portu, za kradzież dwóch strzelb myśliwskich oraz 3 lat więzienia za ucieczkę z więzienia Bagnacavallo a następnie przyłączył się do grupy banitów. Grupa ta była bardzo zróżnicowana pod względem struktury i zasięgu działania. Działała przez 3 lata na terytoriach kościelnych trzymając w szachu żandarmerię dzięki szerokiej sieci szpiegów, informatorów, paserów. Działała za cichym przyzwoleniem najbiedniejszych, którzy często byli obdarowywani dobrami pochodzącymi z kradzieży. Stąd też powstał mit Stefana Pelloniego jako romańskiego Robin Hooda. W rzeczywistości Passatore był typowym kryminalistą, który potrafił zabijać z sadyzmem. Był na przykład jedynym dziewiętnastowiecznym bandytą, który poćwiartował swoje ofiary.

Działania bandytów doprowadziły do prawdziwych wojskowych okupacji całych miejscowości np. Bagnara di Romagna (16 luty 1849), Cotignola (17 stycznia 1850), Castel Guelfo (27 stycznia 1850), Brisighella (7 luty 1850), Longiano (28 maja 1850), Consandolo (9 stycznia 1851) i Forlimpopoli (25 stycznia 1851).

Aktywność Pelloniego zakończyła się tragicznie w marcu 1851 roku. Został zdradzony przez jednego ze swoich ludzi, który miał nadzieję na sutą zapłatę. Zwłoki Stefana obwożono po wszystkich ulicach regionu a demonstracja jego definitywnego końca miała zapobiec powstaniu ewentualnych legend na temat jego śmierci. Został pochowany koło Certosa di Bologna w niepoświęconej ziemi.